IV liga: Obra Kościan – Ostrovia Ostrów Wlkp. 3-1.

W meczu jedenastej kolejki Obra Kościan podejmowała na własnym stadionie Ostrovię Ostrów Wielkopolski. Pojedynki pomiędzy obiema drużynami zawsze dostarczały kibicom dużo emocji, jednak w ostatnich kilku sezonach wynikiem, jakim najczęściej kończyły się mecze pomiędzy Obrą a Ostrovią był remis.

W obecnych rozgrywkach oba klubu spisują się poniżej oczekiwań, ale to drużyna prowadzona przez Krzysztofa Knychałę do meczu przystępowała w lepszych nastrojach gdyż w ostatnich dwóch meczach zdobyła komplet punktów. Pierwotnie mecz miał odbyć się w Ostrowie Wielkopolski, jednak na prośbę gości spotkanie zostało przeniesione do Kościana.

Od początku meczu gracze z Ostrowa Wielkopolskiego próbowali grać wysokim pressingiem i nie pozwalali spokojnie rozgrywać piłki piłkarzom Obrzanki. Przewagę, którą Ostrovia uzyskała w początkowej fazie meczu nie przełożyła się na sytuacje bramkowe. Dobra gra kościańskich defensorów powodowała, że gracze gości większość swoich ataków kończyli jeszcze przed polem karnym.

Obra pierwszą okazję do zdobycia bramki miała w siedemnastej minucie, gdy ładnie prawą stroną przedarł się Tomasz Marcinkowski, jednak napastnik gospodarzy za mocno wypuścił sobie piłkę i przy próbie oddania strzału dobrze kąt skrócił golkiper z Ostrowa Wielkopolskiego. Bramkarz Ostrovii drugi raz musiał wykazać się dużymi umiejętnościami po uderzeniu z rzutu wolnego Dawida Ratajczaka, kiedy przeniósł futbolówkę nad poprzeczkę.

Gdy wydawało się, że pierwsza część meczu zakończy się bezbramkowym remisem goście objęli prowadzenie. Przy stracie bramki zawinili defensorzy Obry, którzy powinni przeciąć podanie ze środka pola. Gdy wydawało się, ze pierwsza połowa zakończy się prowadzeniem gości Mansur Maigari doprowadził do wyrównania. Po wznowieniu gry od środa sędzia zakończył pierwszą połowę.

Druga część meczu rozpoczęła się bardzo dobrze dla podopiecznych Krzysztofa Knychały. Już w pierwszej akcji w polu karnym faulowany był Tomasz Marcinkowski i arbiter główny wskazał na wapno. Do piłki podszedł jak zawsze Krzysztof Marchewka i pewnym uderzeniem wyprowadził Obrzankę na prowadzenie. Po stracie drugiej bramki Ostrovia ruszyła do ataku i chciała jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Z biegiem czasu coraz większa liczba graczy z Ostrowa Wlkp. podłączała się w akcje ofensywne i narażała się na kontrataki.

W siedemdziesiątej piątej minucie po szybkim wyprowadzeniu piłki przez Krzysztofa Marchewkę w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Tomasz Marcinkowski. Napastnik Obry w ładny sposób minął golkipera gości i pewnym uderzeniem podwyższył prowadzenie kościańskiej drużyny. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i trzecia wygrana z rzędu stała się faktem. Kolejne spotkanie Obrzanka rozegra za tydzień również w Kościanie. Rywalem podopiecznych Krzysztofa Knychały będzie dobrze spisujący się w tym sezonie Lubuszanin Trzcianka. Początek meczu o 15.00.