Obra Kościan w meczu siódmej kolejki Artbud IV ligi podejmowała na własnym stadionie Victorię Września. Podopieczni trenera Krzysztofa Knychały po dwóch porażkach z rzędu chcieli dopisać komplet punktów w ligowej tabeli.
Sobotnie spotkanie połączone było z festynem dla najmłodszych kibiców. Do dyspozycji dzieci były zamki dmuchane, malowanie twarzy oraz konkurencje sportowe.
Podczas sobotniego meczu kościański szkoleniowiec nie mógł skorzystać z usług dwóch podstawowych bramkarzy. Szymon Liman doznał kontuzji podczas meczu drugiej drużyny a Hubert Przybylski był nieobecny z powodu choroby. Wobec absencji między słupkami stanął doświadczony Rafał Biernacki i rozegrał bardzo dobre spotkanie.
Sobotni mecz źle rozpoczął się dla Obrzanki. Bardzo szybko boisko z powodu urazu opuścił Łukasz Bartkowiak co zmusiło trenera Obry do zmiany ustawienia i sposobu gry.
Kolejne minuty to gra głównie w środkowej strefie boiska. Obrzanka częściej przebywała pod bramką gości, ale nie przekładało się to na dogodne okazje strzeleckie.
Po czasie przewagi Obrzanki to zawodnicy z Wrześni mieli bardzo dobrą okazję do zdobycia bramki, jednak futbolówka po uderzeniu pomocnika Victorii trafiła tylko w poprzeczkę.
Do przerwy wynik nie uległ zmianie i do szatni oba zespoły schodziły przy bezbramkowym remisie.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Gra toczyła się w środkowej strefie boiska a na główną postać meczu wyrastać zaczął arbiter, który nie panował nad sytuacją na boisku i swoimi kontrowersyjnymi decyzjami zaogniał sytuację boiskową.
W siedemdziesiątej minucie na boisku po piętnastomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją pojawił się Tomasz Marcinkowski i kilka minut później wyprowadził Obrzankę na prowadzenie. Piłkę z prawej strony boiska dośrodkował Jakub Płotkowiak a kościański napastnik precyzyjnym uderzeniem głową pokonał Tobiasza Nowickiego.
Obra Kościan z prowadzenia cieszyła się tylko trzy minuty. Po zagraniu z rzutu rożnego idealnie na krótkim słupku znalazł się gracz z Wrześni i umieścił piłkę w bramce Rafała Biernackiego.
W samej końcówce Obrzanka miała jeszcze swoją okazję, jednak uderzenie Tomasza Marcinkowskiego minimalnie minęło bramkę gości.
Ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów.
Za tydzień Obra Kościan uda się na mecz z Tarnovią Tarnowo Podgórne. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 16.00.
Swoje spotkanie rozegrała również druga drużyna Obrzanki. Podopieczni Piotra Sznabla pokonali na wyjeździe Krobiankę Krobia 2-1. Zwycięstwo tym bardziej cieszy, ponieważ od sześćdziesiątej minuty Obra grała w osłabieniu po czerwonej kartce dla Macieja Witomskiego.