Przed zbliżającym meczem finałowym o Puchar Polski na szczeblu OZPN Leszno, który Obrzanka rozegra w najbliższą środę w Rydzynie, trener Krzysztof Knychała pozwolił odpocząć swoim podstawowym zawodnikom i w Ostrowie Wielkopolskim obejrzeliśmy nieco zmienioną podstawową jedenastkę. Na ławce rezerwowych usiedli min. Tomasz Marcinkowski, Dawid Jarka oraz Michał Gelert a w wyjściowej jedenastce znalazł się młody wychowanek kościańskiego Klubu Michał Waliszewski czy wracający po kontuzji Jakub Płotkowiak.
Od początku spotkanie było bardzo wyrównane. Obie drużyny grały bardzo ostrożnie i główny nacisk kładły na defensywę. Pierwszą groźną sytuację zawodnicy Obry stworzyli w ósmej minucie gry. Na uderzenie z dystansu zdecydował się Jakub Płotkowiak, ale futbolówka minimalnie minęła bramkę gospodarzy. Duże zagrożenie tego dnia Obrzanka stwarzała po stałych fragmentach gry. Najpierw groźnie na bramkę uderzył Krzysztof Marchewka, jednak piłkę zdołał wypiąstkować do boku Bartosz Jankowski. Kilka minut później ten sam zawodnik po raz kolejny mocno uderzył na bramkę gospodarzy, ale tym razem golkipera Ostrovii uratowała poprzeczka. Pięć minut później znów groźnie było pod bramką Bartosza Jankowskiego. Tym razem z rzutu wolnego uderzał Szymon Słoma, jednak piłka trafiła w mur i spadła z powrotem pod nogi napastnika Obry, który dośrodkował ją w pole karne gdzie najlepiej ustawiony był Jakub Jandy, ale z jego uderzeniem poradził sobie bramkarz z Ostrowa Wielkopolskiego. W dwudziestej piątej minucie zawodnicy Obry domagali się odgwizdania rzutu karnego. W polu karnym przewracany przez obrońcę był Szymon Słoma, jednak arbiter główny nie zdecydował się na podyktowanie jedenastki. Ostrovia najlepszą okazję do zdobycia bramki miała w trzydziestej piątej minucie. W polu karnym bez krycia pozostawiony był Maciej Mikulski, ale w dogodnej sytuacji uderzył mocno i niecelnie. Do przerwy wynik nie uległ zmianie i oba zespoły do szatni schodziły przy bezbramkowym remisie.
Druga połowa rozpoczęła się od ataków Obrzanki. W pięćdziesiątej drugiej minucie ładnie ‘’nożycami’’ uderzał Szymon Słoma, jednak futbolówka przeleciała obok bramki Bartosza Jankowskiego. Gospodarze odpowiedzieli bardzo groźnym uderzeniem z rzutu wolnego, jednak piłką odbiła się jedynie od słupka i wyszła na aut bramkowy. W sześćdziesiątej trzeciej minucie na boisku pojawił się najskuteczniejszy zawodnik Obrzanki Tomasz Marcinkowski i siedem minut później otworzył wynik spotkania. Trzy minuty później po raz kolejny z rzutu wolnego uderzył Krzysztof Marchewka, ale tym razem Bartosza Jankowskiego uratował słupek. Gdy wydawało się, że Obra z Ostrowa Wielkopolskiego wywiezie komplet punktów w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry sędzia odgwizdał wątpliwy faul Michała Gelerta. Piłkę w pola karne dograł Michał Giecz a najlepiej w szesnastce ustawił się Mateusz Sobczak i mocnym strzałem pokonał Jędrzeja Dorynka. Pięć minut później arbiter zagwizdał po raz ostatni i Obrzanka do Kościana przywiozła jeden punkt. Biorąc pod uwagę częstotliwość meczów oraz krótką ławkę rezerwowych remis w Ostrowie Wielkopolskim na pewno uznać można, jako dobry wynik. Szkoda straconej bramki praktycznie w ostatniej akcji meczu, ale taka jest piłka. Cieszy na pewno, że udało się nam podtrzymać serię meczów bez porażki komentował po spotkaniu trener Krzysztof Knychała.
Kolejne spotkanie Obrzanka rozegra już w najbliższą środę. Będzie o mecz Finału Pucharu Polski na szczeblu OZPN Leszno. Rywalem kościańskiej drużyny będzie występujący w klasie okręgowej Rydzyniak Rydzyna. Początek finału o godzinie 17.30 w Rydzynie. Będzie to trzeci finał z rzędu Obry Kościan na szczeblu Okręgowego Związku Piłki Nożnej w Lesznie. Rok temu w finale Obrzanka pokonała Helios Czempiń 3-1.