Po serii słabszych meczów Obra Kościan udała się na kolejny mecz ligowy. Tym razem podopieczni trenera Krzysztofa Knychały zmierzyli się na wyjeździe z Zjednoczonymi Trzemeszno.
Od początku spotkania wyraźną przewagę mieli zawodnicy z Kościana. Zespół Obry dłużej utrzymywał się przy piłce i już w piątej minucie mógł objąć prowadzenie, jednak futbolówka po uderzeniu Piotra Sznabla przeleciała nad poprzeczką. Gospodarze pierwszy raz zagrozili bramce Obrzanki w dziesiątej minucie. W zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się Piotr Mroziński, ale z jego uderzeniem poradził sobie Jędrzej Dorynek. Obra odpowiedziała momentalnie i już cztery minuty później mogła objąć prowadzenie. Z rzutu wolnego piłkę w pole karne dośrodkował Krzysztof Marchewka, w szesnastce najwyżej wyskoczył Mateusz Adamski i głową skierował piłkę w stronę bramki, w której fenomenalną paradą popisał się Szymon Płoszyński. Co nie udało się Mateuszowi Adamskiemu udało się pięć minut później Piotrowi Sznablowi. Akcja bramkowa Obrzanki rozpoczęła się od wybicia Jędrzeja Dorynka. Następnie pojedynek główkowy z przeciwnikiem wygrał Sznabel i zagrał do Szymona Słomy, który ładnie zabrał się z futbolówką i oddał mocny strzał, z którym poradził sobie golkiper gospodarzy. Piłka wróciła pod nogi Słomy a ten odegrał ją do Sznabla, który mierzonym uderzeniem pokonał Szymona Płoszyńskiego. Sześć minut później było już 2-0. Po raz kolejny lewą stroną z piłką ruszył Szymon Słoma, który prostopadłym zagraniem otworzył drogę do bramki Jakubowi Płotkowiakowi. ‘’Płota’’ idealnie zabrał się z piłką i posłał ją obok bezradnego bramkarza gospodarzy. Od momentu zdobycia drugiej bramki Obra Kościan kontrolowała przebieg gry. Zawodnicy z Kościana kontrolowali grę w środku pola i nie dopuszczali zawodników z Trzemeszna do własnej szesnastki. Do przerwy wynik nie uległ zmianie i Obrzanka do szatni schodziła w dobrych nastrojach.
Druga połowa rozpoczęła się od ataków Zjednoczonych Trzemeszno. Drużyna prowadzona przez Grzegorza Witkowskiego dążyła do jak najszybszego zdobycia bramki kontaktowej. Ta sztuka udała się w sześćdziesiątej minucie meczu. Obrońcy Obry za krótko wybili piłkę i ta spadła idealnie pod nogi Piotra Mrozińskiego, który z pierwszej piłki huknął nie do obrony. Sześć minut później było już 2-2. Z rzutu wolnego mocno uderzył zawodnik gospodarzy, Jędrzej Dorynek odbił piłkę przed siebie i wobec dobitki Kacpra Serwatki był bezradny. Obrzanka od razu ruszyła do ataku i już dwie minuty później była bliska zdobycia bramki, jednak centro strzał Szymona Słomy minimalnie minął bramkę Szymona Płoszyńskiego. Upływały kolejne minuty a zawodnicy z Kościana nie potrafili przedostać się pod pole karne drużyny z Trzemeszna. Większe zagrożenie pod bramką stwarzali sobie zawodnicy prowadzeni przez Grzegorza Witkowskiego, ale w bramce dobrze spisywał się Jędrzej Dorynek. Gdy wydawało się, że oba zespoły podzielą się punktami w polu karnym ręką zagrał zawodnik Zjedoczonych. Na nic zdały się protesty graczy z Trzemeszna i arbiter wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Krzysztof Marchewka i mocnym strzałem zapewnił Obrze Kościan komplet punktów.
Kolejne spotkanie Obra zagra już w najbliższą sobotę. Przeciwnikiem kościańskiej drużyny będzie Victoria Września. Początek spotkania o godzinie 17.00 na Stadionie Miejskim w Kościanie.