IV liga: Obra Kościan – Polonia Leszno 0-1

 

W środę Obra Kościan podejmowała na własnym stadionie Polonię Leszno. Sugerując się pozycją w tabeli, jaką zajmują oba zespoły faworytem meczu była drużyna z Leszna, jednak mecze derbowe zawsze są nieobliczalne. Krzysztof Knychała tego dnia miał do dyspozycji wszystkich zawodników.

Mecz rozpoczął się od dwóch groźnych strzałów Tomasza Marcinkowskiego, ale w bramce dobrze spisał się golkiper Polonii. Kolejne minuty meczu to gra głównie w środkowej części boiska. Przy piłce dłużej utrzymywali się goście, jednak nie byli oni w stanie stworzyć sobie dogodnej okazji do zdobycia bramki. W szesnastej minucie meczu na strzał z dystansu zdecydował się Mariusz Józefiak, jednak z problemami poradził sobie bramkarz gości. Kilka minut później po raz kolejny niebezpiecznie było pod bramką Polonii Leszno. Z rzutu rożnego piłkę dośrodkował Dawid Ratajczak, jednak piłka po uderzeniu z woleja przez Mateusza Adamskiego powędrowała wysoko nad bramką. W trzydziestej minucie Obrzanka miała kolejną okazję do zdobycia bramki. Tym razem na uderzenie zza pola karnego zdecydował się Szymon Słoma, ale i tym razem piłkę złapał golkiper przyjezdnych. Polonia Leszno najbliżej zdobycia bramki była w czterdziestej drugiej minucie meczu. Po zamieszaniu w polu karnym piłka spadła pod nogi Piotra Sarbinowskiego, który uderzył mocno, ale i niecelnie. W doliczonym czasie gry Obra Kościan powinna objąć prowadzenie. Dawid Ratajczak obsłużył idealnym podaniem Szymona Słomę, jednak gracz z Kościana w sytuacji sam na sam uderzył w wychodzącego bramkarza. Chwilę po tej akcji arbiter główny zakończył spotkanie.

Drugie czterdzieści pięć minut meczu rozpoczęło się bardzo źle dla graczy Krzysztofa Knychały. W polu karnym wślizgiem interweniował Piotr Sznabel i arbiter główny wskazał na wapno. Był to ósmy rzut karny w ósmym meczu podyktowany przeciwko Obrzance. Do piłki podszedł Krawczyk i pewnym strzałem pokonał Jędrzeja Dorynka. Po objęciu prowadzenia Polonia Leszno chciała pójść za ciosem i zdobyć kolejną bramkę, jednak dobrze dysponowany tego dnia był Jędrzej Dorynek. Obra w drugiej połowie prostymi sposobami próbowała przedostać się pod pole karne gości. Dużo ożywienia w szeregi Obrzanki wniósł Filip Tylczyński. Po jednym z jego dośrodkowań dobrze w polu karnym rywala znalazł się Krzysztof Marchewka, jednak jego uderzenie zablokował Tomasz Marcinkowski. W samej końcówce meczu okazję do zdobycia bramki miał jeszcze Tomasz Marcinkowski, jednak napastnik Obry włożył za dużo siły w uderzenie i futbolówka przeleciała nad bramką Polonii.

Po środowej porażce sytuacji drużyny prowadzonej przez Krzysztofa Knychałę jest bardzo ciężka. Zaledwie cztery punkty zgromadzone w dotychczasowych meczach to stanowczo za mało.