W sobotę dwunastego października Obra Kościan podejmowała na własnym stadionie drużynę Lubuszanina Trzcianka. Obrzanka po trzech zwycięstwach z rzędu chciała podtrzymać swoją passę. Sobotni rywal zespołu prowadzonego przez Krzysztofa Kychałę w tabeli przed tą serią gier zajmował czwartą lokatę. Do lidera tracił zaledwie dwa punkty. Pewnym, więc było, że nie będzie to łatwy mecz dla kościańskiej drużyny.
Od początku spotkania widać było, że drużyna z Trzcianki jest bardzo zmotywowana i ruszyła do ataku. Już w pierwszej akcji groźnie było pod bramką Jędrzeja Dorynka, jednak dobra interwencją popisał się Jakub Jandy, który mocnym wybiciem wyjaśnił sytuację. Po raz drugi niebezpiecznie w okolicach bramki Obrzanki było w ósmej minucie. Ładną indywidualną akcją popisał się Paweł Iwanicki, ale i tym razem skutecznie w obronie interweniował Jakub Jandy.
Obrzanka pierwszy raz groźnie zaatakowała z kontrataku. Z piłką w pole karne wpadł Tomasz Marcinkowski, jednak skutecznie napastnika z Kościana zablokował defensor gości. Gospodarze domagali się jeszcze rzutu karnego, ale arbiter główny stanowczym gestem pokazał, że o jedenastce nie ma mowy. W pierwszej połowie boisko z powodu kontuzji opuścić musiał Dawid Ratajczak a na placu gry pojawił się Szymon Słoma. Do przerwy wynik nie uległ zmianie i do szatni oba zespoły schodziły przy bezbramkowym remisie.
Drugie czterdzieści pięć minut rozpoczęło się bardzo źle dla podopiecznych Krzysztofa Knychały. Cztery minuty po zmianie stron na strzał z dystansu zdecydował się Paweł Iwanicki. Piłka nieszczęśliwie jeszcze skozłowała przed interweniującym golkiperem gospodarzy i wpadła do siatki. Po stracie bramki Obra ruszyła do odrabiania strat.
Dziesięć minut później ładnie prawą stroną przedarł się Filip Tylczyński, który pojawił się na placu gry w drugiej części meczu. Zagrał wzdłuż bramki gdzie dobrze ustawiony był Szymon Słoma, jednak pomocnik Obrzanki nieczysto trafił w piłkę i futbolówka wyszła na aut bramkowy. Kilka minut później znów groźną akcję zapoczątkował Filip Tylczyński, który po raz kolejny mocno zagrał wzdłuż bramki, ale tym razem Tomasza Degórskiego uprzedził defensor drużyny przyjezdnej.
Okazję do zdobycia bramki miał również najskuteczniejszy gracz Obry Tomasz Marcinkowski, jednak zamiast zdecydować się na uderzenie z pierwszej piłki próbował ją przyjąć i z interwencją zdążył obrońca z Trzcianki. W samej końcówce Obra miała rzut wolny w okolicy pola karnego, ale i tym razem defensywa Lubuszanina spisała się dobrze i wyjaśniła sytuację. Pomimo porażki po raz kolejny widać było wolę walki wśród zawodników z Kościana.
Kolejne spotkanie Obrzanka rozegra na wyjeździe. Rywalem zespołu prowadzonego przez Krzysztofa Knychałę będzie Kotwica Kórnik. Początek meczu w sobotę o godzinie 14.00. Trenerem Kotwicy jest doskonale znany w Kościanie były trener Obrzanki Piotr Sołtysiak.