IV liga: Obra Kościan – KS Opatówek 2-1

W sobotę drugiego listopada Obra Kościan podejmowała na własnym stadionie KS Opatówek. Spotkanie to było w stylu za sześć punktów, ponieważ drużyna prowadzona przez Dawida Jóźwiaka traciła do Obrzanki zaledwie trzy punkty. Ewentualne zwycięstwo ekipy Krzysztofa Knychały pozwoliłoby, więc odskoczyć w tabeli rywalom na sześć oczek.  Do dyspozycji kościański szkoleniowiec miał dzisiaj wszystkich zawodników.

Mecz lepiej rozpoczęli goście, którzy już w pierwszej akcji stworzyli duże zagrożenie pod bramką Jędrzeja Dorynka. Z rzutu wolnego w pole karne dośrodkował pomocnik z Opatówka, jednak uderzenie Mateusza Stefaniaka wylądowało na prawym słupku bramki. Kolejny raz groźnie pod bramką Obry Kościan było w piętnastej minucie. Po szybkim kontrataku w doskonałej sytuacji po raz kolejny znalazł się Mateusz Stefaniak, ale tym razem w bramce świetnie spisał się Jędrzej Dorynek a całą sytuację dalekim wybiciem wyjaśnił Mateusz Adamski.

Obrzanka pierwszą groźną okazję miała w dziewiętnastej minucie. W pole karne zagrał Mateusz Adamski, jednak Jakuba Jandy uprzedził golkiper gości. Trzy minuty później znów groźne było pod bramką Adama Dwornika. Idealnie prostopadłą piłkę zagrał Mansur Maigari, jednak dobra asekuracja defensywy gości uniemożliwiła oddanie strzału Tomaszowi Marcinkowskiemu w wyniku, czego napastnik Obrzanki musiał wycofać piłkę do tyłu. Po lepszym okresie gry Obry do głosu znów zaczęli dochodzić podopieczni Dawida Jóźwiaka. Najpierw dobrą interwencją popisał się Jędrzej Dorynek a chwilę później nad poprzeczką uderzył Mateusz Stefanik. Obrzanka odpowiedziała strzałem Piotra Sznabla jednak tym razem futbolówka po strzale pomocnika Obry minęła bramkę gości.

Kilka minut później było już jeden do zera dla Obry. Ładną akcję lewą stroną przeprowadził Szymon Słoma, zagrał wzdłuż pola karnego do Mansura Maigariego a ten fenomenalnie przepuścił piłkę i dotarła ona do Tomasza Marcinkowskiego, który precyzyjnym strzałem otworzył wynik meczu.

Obrzanka z prowadzenia nie cieszyła się jednak długo. Jeszcze przed przerwą do wyrównania doprowadził Mateusz Indraszczyk. Chwilę później arbiter główny zagwizdał po raz ostatni w pierwszej części meczu.

Drugie trzy kwadranse rozpoczęły się od ataków Obrzanki. Bardzo duże zagrożenie stwarzały dośrodkowania Filipa Tylczyńskiego, który pojawił się na boisku zastępując Szymona Słomę. Dobrą okazję do zdobycia bramki miał Piotr Sznabel, jednak futbolówka po jego uderzeniu przeleciała nad poprzeczką. KS Opatówek również miał swoje okazję, ale za każdym razem brakowało dokładnego wykończenia.

Na dziesięć minut przed końcem po raz kolejny w pole karne dograł Filip Tylczyński a w zamieszaniu w szesnastce najlepiej ustawiony był Mansur Maigari, który wpakował piłkę do siatki. Do końca wynik nie uległ już zmianie i trzy punkty zostały w Kościanie.

Kolejne spotkanie o punkty Obra Kościan rozegra za tydzień w sobotę w Międzychodzie. Rywalem kościańskiej drużyny będzie miejscowa Warta. W ligowej tabeli sobotni rywal traci do Obrzanki jeden punkt. Będzie to, więc kolejne bardzo ważne spotkanie dla podopiecznych Krzysztofa Knychały.