W meczu siedemnastej kolejki Obra Kościan podejmowała na własnym stadionie lidera rozgrywek Victorię Września. Faworytem sobotniego spotkania byli goście, ale drużyna prowadzona przez Krzysztofa Knychałę na pewno nie była na straconej pozycji tym bardziej, że w dwóch ostatnich meczach kościańska drużyna zdobyła komplet punktów. W meczu z powodu nadmiaru żółtych kartek nie mógł zagrać Tomasz Marcinkowski.
Mecz fatalnie rozpoczął się dla Obry Kościan. Już w pierwszej minucie gry, Victoria Września wyszła na prowadzenie. Błąd w środkowej strefie popełnił Eryk Skrzypczak i gości po szybkiej akcji lewą stroną i zagraniu wzdłuż bramki na prowadzenie wyprowadził Wiktor Kacprzak. Po stracie bramki Obrzanka momentalnie ruszyła do odrabiania strat i już w pierwszej akcji była bliska wyrównania. Ładną akcją popisał się Mansur Maigari a futbolówkę w polu karnym ręką zagrał defensor Victorii, jednak arbiter główny pomimo sygnalizacji sędziego liniowego rzutu karnego nie podyktował.
Gra przez większość czasu toczyła się w środkowej strefie boiska, ale to Obra, co chwila stwarzała sobie okazję do zdobycia bramki. W piętnastej minucie w okolice pola karnego przedarł się Mariusz Józefiak, jednak za długo holował piłkę i w końcu stracił ją na rzecz defensora z Wrześni. Trzy minuty później było już 1-1. Eryk Skrzypczak ładnie zagrał do Mariusza Józefiaka a ten uderzeniem z pierwszej piłki pokonał Tobiasza Nowickiego.
Kolejny raz groźnie pod bramką gości było w dwudziestej piątej minucie. W polu karnym na murawę padł Mansur Maigari, jednak arbiter po raz kolejny nie odważył się wskazać na jedenasty metr. Obra Kościan cały czas próbowała grać szybko piłką i zaskoczyć doświadczonych obrońców z Wrześni. W końcówce pierwszej połowy w okolicy pola karnego faulowany był Piotr Sznabel. Do piłki podszedł Dawid Ratajczak, jednak uderzył w mur. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie i oba zespoły do szatni schodziły przy wyniku 1-1.
Druga część meczu rozpoczęła się od okazji bramkowej Obrzanki. Z rzutu rożnego dośrodkował Dawid Ratajczak, a w polu karnym sprytem wykazał się Manusr Maigari, ale piłka po jego uderzeniu minęła bramkę Tobiasza Nowickiego. Od tego momentu do głosu zaczęła dochodzić Victoria Września. Podopieczni trenera Tomasza Bekasa dłużej utrzymywali się przy piłce i stwarzali duże zagrożenie pod bramką Jędrzeja Dorynka. Obra Kościan odpowiadała szybkimi kontratakami, jednak brak Tomasza Marcinkowskiego w akcjach ofensywnych był tego dnia widoczny.
Goście najbliżej zdobycia bramki byli dwukrotnie w końcówce meczu. Najpierw Obrzanke uratowała poprzeczka a chwilę później znakomitą interwencją popisał się Jędrzej Dorynek. Do końca wynik nie uległ zmianie i z remisu bardziej zadowolona była Obra.
Był to już ostatni mecz Obrzanki w rundzie jesiennej. Po słabym początku dziesiąte miejsce, na, którym zmagania zakończyła Obra uznać należy za dobry wynik. Do treningów zawodnicy wrócą w połowie stycznia a pierwszy mecz o stawkę najprawdopodobniej kościańska Obra rozegra na początku marca w ramach Pucharu Polski.