W sobotę pierwszego sierpnia Obra Kościan rozegrała pierwszy mecz o stawkę po przerwie spowodowanej pandemią korona wirusa. Rywalem podopiecznych Krzysztofa Knychały była drużyna Odolanovi Odolanów, która w obecnych rozgrywkach jest beniaminkiem.
Problemy kościaniaków rozpoczęły się jeszcze przed rozpoczęciem spotkania. Z gry już wcześniej kontuzja wykluczyła Jędrzeja Dorynka a tuż przed samym spotkaniem kontuzji pleców nabawił się Daniel Tomczak i w bramce Obrzanki zadebiutował młody golkiper Bruno Handke.
Od początku spotkania gra toczyła się w środkowej części boiska, jednak już w siódmej minucie na prowadzenie wyszła Odolanovia. Idealne prostopadłe podanie ze środkowej strefy boiska wykorzystał Jakub Nowak i pokonał bramkarza Obry Kościan. Po stracie bramki gracze z Kościana momentalnie ruszyli do odrabiania strat. Jako pierwszy okazję do wyrównania miał Mariusz Józefiak, ale piłkę po jego uderzeniu bez problemów wyłapał Dawid Mesnerowicz.
Trzy minuty później znów groźnie było pod bramką gości. Po raz kolejny na uderzenie zdecydował się Mariusz Józefiak, piłka trafiła pod nogi Szymona Słony i ten w doskonałej sytuacji został w ostatniej chwili zablokowany i ostatecznie futbolówka wyszła na rzut rożny. Kolejną okazję gracze z Kościana mięli w dwudziestej czwartej minucie. Piłkę w szesnastkę dograł Krzysztof Marchewka, jednak Szymon Słoma głową przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Do wyrównania Obrzanka doprowadziła w trzydziestej drugiej minucie spotkania. Idealną prostopadłą piłkę z własnej połowy zagrał Eryk Skrzypczak a Szymon Słoma uderzył obok bezradnego golkipera Odolanovii.
W czterdziestej minucie Odolanovia ponownie objęła prowadzenie. Po wyrzucie z auty pogubili się defensorzy Obrzanki i na uderzenie z dystansu zdecydował się Jakub Kłobusek i po błędzie młodego golkiper Obry umieścił piłkę w siatce. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie i do szatni w lepszych nastrojach udali się goście.
W przerwie trener Krzysztof Knychała zdecydował się na wprowadzenie dwóch nowych graczy. Na placu gry pojawili się Tomasz Marcinkowski oraz Filip Tylczyński. Z boiska zeszli natomiast Łukasz Bartkowiak oraz Jakub Płotkowiak. Jako pierwsi w drugiej połowie groźniej zaatakowali goście. Na uderzenie z dystansu zdecydował się Jakub Bąk, jednak w bramce dobrze spisał się Bruno Handke.
Obrzanka bliska wyrównania była w pięćdziesiątej siódmej minucie. Po dwójkowej akcji Słoma Marcinkowski ten ostatni bliski był pokonania Dawida Mesnerowicza, jednak futbolówka minimalnie minęła prawy słupek bramki. W sześćdziesiątej piątej minucie po wślizgu Krzysztofa Marchewki na boisku zawrzało. Zarówno trener jak i zawodnicy gości domagali się czerwonej kartki dla gracza Obry, jednak w konsekwencji to oni otrzymali dwa żółte kartoniki a jeden z nich skutkował czerwoną kartką dla Jakuba Bąka.
Gracz Obrzanki również napomniany został żółtą kartką. Od tego momentu goście cofnęli się do obrony i na własnej połowie czekali na ataki graczy z Kościana. Podopieczni Krzysztofa Knychały próbowali zaskoczyć Odolanovię dorzutami z bocznych stron boiska, jednak wiele z takich dośrodkowań okazywało się niecelne bądź dobrze spisywali się defensorzy gości. Na szczególne pochwały zasłużył Daniel Bąk, który był pewnym punktem swojego zespołu. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i inauguracja w wykonaniu kościańskiej Obry należy uznać, jako duże rozczarowanie.
Kolejne spotkanie Obrzanka rozegra za tydzień w Kórniku z miejscową Kotwicą. Początek spotkania o godzinie 16.00.