Obra Kościan w meczu trzydziestej kolejki Artbud IV ligi udała się na wyjazd do Wągrowca, gdzie zmierzyła się z wiceliderem tabeli Nielbą. Faworytem tego meczu byli gospodarze, ale podopieczni trenera Krzysztofa Knychały po dwóch zwycięstwach z rzędu chcieli podtrzymać serię bez porażki.
Na samom początku meczu kibice Nielby skandowali ‘’Krzysztof Knychała’’ mają oni w pamięci jeszcze sukcesy, do których Nielbę doprowadził kościański szkoleniowiec.
Początek spotkania toczył się głównie w środkowej strefie boiska. Jako pierwsi groźną okazję do zdobycia bramki mieli gospodarze. Po rzucie rożnym piłka trafiła w słupek i wpadła w ręce Szymona Limana, który dalekim wybiciem rozpoczął kontrę Obrzanki. Kacper Borowiak zagrał prostopadła piłkę do Jakuba Borowiaka a ten w sytuacji sam na sam z golkiperem Nielby niestety przegrał pojedynek i nadal utrzymywał się wynik 0-0.
Kolejne minuty to optyczna przewaga Obrzanki. Gracze z Kościana lepiej wyglądali na tle wyżej notowanego rywala. Nielba Wągrowiec nie miała pomysłu na grę i całe swoje ataki próbowali opierać na doświadczonym Rafale Leśniewskim, jednak bardzo dobrze w defensywie spisywali się Jakub Jandy oraz Krzysztof Marchewka.
Błąd defensorom przytrafił się w trzydziestej szóstej minucie. Eryk Skrzypczak odpuścił krycie i Rozmarynowski w sytuacji sam na sam pokonał Szymona Limana.
Do przerwy wynik nie uległ już zmianie i do szatni z jedno bramkowym prowadzeniem schodzili gracze z Wągrowca.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Obrzanka kontrolowała przebieg gry i z każdą minutą przejmowali jeszcze większą kontrolę na boisku.
Gospodarze nastawili się na grę z kontry, ale dobra gra w defensywie Obry nie pozwalała na zbyt wiele doświadczonym zawodnikom Nielby.
Do wyrównania w sześćdziesiątej trzeciej minucie doprowadził pięknym uderzeniem zza pola karnego Kacper Borowiak.
Było 1-1 a Obra Kościan dążyła do zdobycia kolejnej bramki. Bliski szczęścia był Jakub Płotkowiak, ale futbolówka po jego uderzeniu minimalnie minęła bramkę Jagodzińskiego.
Bliski zdobycia drugiej bramki był również Kacper Borowiak. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Borowiak idealnie nabiegał na piłkę, ale okazała się ona minimalnie za mocna.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów. Z sobotniego remisu na pewno bardziej zadowoleni mogą być gracze z Wągrowca. W szeregach Obry widać było lekki niedosyt, ale punkt zdobyty na terenie wicelidera trzeba uszanować.
Za tydzień na własnym stadionie Obrzanka podejmie Mieszko Gniezno. Początek meczu zaplanowano na godzinę 17.00.
Swoje spotkanie rozegrała również drużyna rezerw. Podopieczni Piotra Sznabla pokonali w Poniecu drugą drużynę Piasta 1-0. Jedyną bramkę w tym meczu zdobył doświadczony Mateusz Witomski.
Dzięki zwycięstwu rezerwy Obry przybliżyły się do awansu do A klasy.