PROEKO IV liga: Obra Kościan – Lubuszanin Trzcianka 1-0

Po porażce przed tygodniem z Tarnovią Tarnowo Podgórne Obra Kościan, jeżeli chciała nadal liczyć się w walce o pierwszą ósemkę sobotni mecz z Lubuszaninem Trzcianka musiała wygrać. Poza kontuzjowanymi zawodnikami, Obra musiała radzić sobie na ławce bez swojego szkoleniowca, który ze względu na chorobę musiał pozostać w domu. Drużynę z ławki poprowadził duet Robert Mikołajczyk oraz Igor Rudawski.

Pierwszą groźną akcję Obrzanka przeprowadziła już w czwartej minucie. Po dwójkowej akcji Tomasza Marcinkowskiego i Mariusza Józefiaka ten drugi dośrodkował piłkę w szesnastkę, gdzie idealnie znalazł się Mansur Maigari, jednak nigeryjski pomocnik Obry głową uderzył ponad bramką Adriana Olejnika.

Lubuszanin Trzcianka odpowiedział groźnym uderzeniem zza pola karnego, jednak w bramce dobrze spisał się Jędrzej Dorynek. W kolejnych minutach gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Lekką przewagę osiągnęła drużyna Obry, jednak nie przekładało się to na kreowanie sytuacji bramkowych.

Dodatkową przeszkodą tego dnia był golkiper gości, który po kilku niepewnych interwencjach na początku meczu później bronił jak w transie najpierw odbijając uderzenie Mansura Maigariego a później radząc sobie ze strzałem Tomasza Marcinkowskiego.

Gdy już wydawało się, że pierwsze trzy kwadranse zakończą się bezbramkowym remisem Mariusz Józefiak dośrodkował z rzutu rożnego, piłkę zdołali wybić obrońcę, jednak poprawka Józefiaka trafiła idealnie na długi słupek, gdzie nabiegał Piotr Sznabel i głową wpakował piłkę do siatki. Dzięki temu do szatni w lepszych nastrojach schodzili gracze Obry.

Po zmianie stron trener Jarosław Feciuch dokonał kilku zmian i gra gości się poprawiła. Można powiedzieć, że Lubuszanin przejął lekko kontrolę nad spotkaniem. Obra mając zadowalający wynik wycofała się i nastawiła się na grę z kontry. Po jednej z nich Szymon Słoma próbował zagrać prostopadłą piłkę do wychodzącego na idealną pozycję Tomasza Marcinkowskiego, jednak w ostatnich chwili wrócić zdążył defensor z Trzcianki.

Gracze Lubuszanina duże zagrożenie stwarzali również po stałych fragmentach gry, jednak defensywa Obry wraz z Jędrzejem Dorynkiem tego dnia spisywała się bez zarzutu.

W siedemdziesiątej minucie po prostopadłym zagraniu od Macieja Iwańskiego bliski dojścia do piłki był skrzydłowy z Trzcianki, jednak w ostatniej chwili doskonałą interwencją popisał się Michał Waliszewski

Obra również miała swoje okazje do zdobycia bramki. Z rzutu wolnego uderzył Tomasz Marcinkowski, jednak uderzenie okazało się niecelne. W samej końcówce goście zdobyli bramkę wyrównującą, jednak arbiter główny wcześniej odgwizdał przewinienie i bramki nie uznał. Ostatecznie Obrzanka dopisała sobie kolejne ważne trzy punkty w ligowej tabeli. Za tydzień Obra Kościan uda się na mecz do Koła, gdzie zmierzy się z miejscową Olimpią. Początek meczu zaplanowano na godzinę 13.00.