Po dwóch zwycięstwach derbowych z rzędu Obra Kościan chciała odnieść kolejne zwycięstwo przed własną publicznością. Sobotni mecz można było uznać za mecz z gatunku tych za ‘’sześć punktów’’, ponieważ oba zespoły w ligowej tabeli sąsiadowały ze sobą i dzielił je jedynie jeden punkt. W lepszej sytuacji w tabeli przed meczem była drużyna gości z Wilczyna.
Dodatkowo Krzysztof Knychała w sobotnim meczu nie mógł skorzystać z kontuzjowanego Krzysztofa Marchewki. Poza kadrą meczową znalazł się oczywiście Jakub Płotkowiak, który w minionym tygodniu przeszedł operację rekonstrukcji więzadeł krzyżowych.
Spotkanie idealnie rozpoczęło się dla Obry Kościan. Już w drugiej minucie meczu długim zagraniem Kacpra Borowiaka uruchomił Mateusz Adamski a młody pomocnik Obrzanki idealnie przyjął futbolówkę ograł rywala i mierzonym strzałem przy lewym słupku umieścił piłkę w bramce.
Było 1-0 i Obrzanka nie zamierzała na tym poprzestać. Podobnie jak przed tygodniem w meczu z Krobianką Obra znów szybko objęła prowadzenie i kilka minut później je podwyższyła.
W dwunastej minucie piłkę w pole karne dośrodkował Szymon Słoma, futbolówkę w asyście rywali w polu karnym przyjął Mansur Maigari i pewnym strzałem pokonał Jakuba Matczaka.
Trzy minuty później znów groźnie było w szesnastce gości. Idealnie na klatkę piersiową piłkę przyjął Tomasz Marcinkowski, jednak jego uderzenie okazało się bardzo mocne, ale i bardzo niecelne.
Co nie udało się w piętnastej minucie udało się dziesięć minut później. Po raz kolejny w pole karne piłkę zagrywał Szymon Słoma a wślizgiem golkipera Wilków Wilczyn pokonał Kacper Borowiak zdobywając tym samym swoją drugą bramkę tego dnia.
Goście bramkę kontaktową zdobyli w trzydziestej pierwszej minucie. Z rzutu wolnego Jędrzeja Dorynka pokonał Kamil Kwiatkowski. Było 3-1 i znów do ataku ruszyła Obrzanka. W czterdziestej minucie w polu karnym upadł Tomasz Marcinkowski, ale zdołał jeszcze zagrać do Kacpra Borowiaka, który umieścił piłkę w siatce. Jednak arbiter główny zdecydował się odgwizdać przewinienie napastnika Obry, czyli próbę wymuszenia rzutu karnego.
Do przerwy wynik nie uległ już zmianie i do szatni w lepszych nastrojach schodzili podopieczni Krzysztofa Knychały.
Po zmianie stron trochę lepiej prezentowali się goście, który próbowali dążyć do zdobycia drugiej bramki, ale to lepsze okazje po kontrach stwarzali sobie gracze Obry. Dwukrotnie w polu karnym uderzał Manusr Maigari, jednak za każdym razem w bramce dobrze interweniował Jakub Matczak.
Goście najlepszą okazję stworzyli sobie w końcówce spotkania gdzie futbolówka po uderzeniu Wiktora Kacprzaka odbiła się od poprzeczki. Ostatecznie Obrzanka wygrała trzecie spotkanie z rzędu i w ligowej tabeli awansowała na dziesiąte miejsce.
Kolejny mecz Obra Kościan rozegra już w środę. Rywalem podopiecznych Krzysztofa Knychały będzie GKS Dopiewo. Początek meczu o godzinie 13:00. Mecz oczywiście odbędzie się bez udziału publiczności, jednak Klub przeprowadzi transmisję live na kanale YouTube.