W szóstej kolejce Proeko IV ligi Obra Kościan udała się na daleki wyjazd do Kępna. Krzysztof Knychała w sobotnim meczu po raz kolejny nie mógł skorzystać z kontuzjowanych zawodników Dawida Ratajczaka oraz Bartłomieja Raby.
Początkowe minuty spotkania to optyczna przewaga Obrzanki. Podopieczni trenera Krzysztofa Knychały konstruowali składne akcje a gospodarze nastawieni byli na grę z kontrataku.
W trzynastej minucie Mateusz Adamski zdecydował się na uderzenie z dystansu, jednak golkiper Polonii Kępno bez problemu złapał piłkę.
Dziwne rzeczy zaczęły dziać się od osiemnastej minuty. Wtedy to Tomasz Marcinkowski wygrał pojedynek z defensorem gospodarzy i znalazł by się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Polonii, jednak obrońca gospodarzy powalił go na murawę. Sędzia liniowy sygnalizował faul, jednak arbiter główny nie zdecydował się na przerwanie gry i dodatkowo ukarał Krzysztofa Marchewkę żółtą kartką za protesty.
Kolejne minuty gry to festiwal niezrozumiałych decyzji sędziowskich i marne widowisko piłkarskie. Tak można podsumować pierwsze trzy kwadranse meczu w Kępnie.
Druga połowa rozpoczęła się nie inaczej jak od kolejnej dziwnej decyzji arbitra głównego. Krzysztof Marchewka wybijając futbolówkę trafił w gracza z Kępna a ta po odbiciu trafiła go w rękę. Przewinienie oczywiste, jednak czy aby na pewno na żółtą kartkę? I w konsekwencji czerwoną? Idąc tokiem rozumowania arbitra każde zagranie ręką powinno być karane żółtym kartonikiem, jednak z dalszych minut meczu wyłania się niekonsekwencja w decyzjach.
Od tego momentu kępnianie zaczęli odważniej atakować i stwarzać zagrożenie pod bramką Szymona Limana. Golkiper Obrzanki spisywał się jednak bardzo dobrze broniąc min. Sytuację sam na sam z graczem Polonii.
Gospodarze na prowadzenie wyszli w osiemdziesiątej ósmej minucie meczu. Po zagraniu z rzutu wolnego Szymona Limana głową pokonał Kubach.
Obrzanka po stracie bramki momentalnie ruszyła do odrabiania strat i już dwie minuty później zdobyła bramkę. Mateusz Adamski zagrał długą piłkę w pole karne, obrońca Polonii głową przedłużył futbolówkę a Eryk Skrzypczak wpakował ją do pustej bramki. Decyzja arbitra? SPALONY! Dodatkowo za protesty wobec nie słusznej decyzji jak sami po meczu przyznali arbitrzy czerwoną kartką ukarany został kierownik drużyny a trener Knychała napomniany został żółtym kartonikiem.
Niestety daleki wyjazd Obrzanki zapamiętany zostanie nie poprzez widowisko stworzone przez oba zespoły a nieudolne sędziowanie trójki panów w żółtych koszulkach.
Warto dodać, że w Kępnie pojawiła się liczna grupa kibiców Obry, która przez cały mecz głośno dopingowała graczy Obrzanki.
Kolejny mecz Obra Kościan rozegra ósmego maja w Kościanie. Rywalem drużyny prowadzonej przez Krzysztofa Knychałe będzie Ostrovia Ostrów Wielkopolski. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 16.00.