Obra Kościan w meczu trzynastej kolejki Artbud IV ligi podejmowała na własnym stadionie drużynę Iskry Szydłowo. Podopieczni Krzysztofa Knychały do sobotniego spotkania podchodzili z serią siedmiu meczów bez porażki. Faworytem tego meczu była więc Obrzanka, która w ligowej tabeli znajdowała się na piątym miejscu a rywale z dorobkiem siedemnastu punktów byli na miejscu jedenastym.
Trener Krzysztof Knychała podczas meczu z Iskrą Szydłowo nie mógł skorzystać z kontuzjowanych Dawida Ratajczaka, Bartłomieja Raby, Łukasza Bartkowiaka oraz Macieja Przewłockiego. Dodatkowo za nadmiar żółtych kartek pauzować musiał Maciej Sanocki.
Sobotnie spotkanie bardzo dobrze rozpoczęło się dla Obrzanki. Już w piątej minucie w polu karnym faulowany był Krzysztof Tomczak i arbiter główny wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Mateusz Adamski i pewnym uderzeniem pokonał golkipera gości.
Po zdobyciu bramki podopieczni Krzysztofa Knychały kontrolowali przebieg gry. Zawodnicy z Kościana dłużej utrzymywali się przy piłce i raz za razem stwarzali zagrożenie pod bramką zespołu z Szydłowa.
Prowadzenie Obra Kościan podwyższyła w trzydziestej dziewiątej minucie meczu. Z piłką w pole karne mijając po drodze kilku rywali wpadł Jakub Borowiak i mocnym uderzeniem lewą nogą nie dał szans na interwencję bramkarzowi z Szydłowa.
Goście w pierwszej części meczu groźni byli głównie po kontratakach. Po jednym z nich w czterdziestej czwartej minucie czerwoną kartkę obejrzał defensor Obrzanki Krzysztof Marchewka. Arbiter główny dopatrzył się faulu przed szesnastką i dodatkowo ukarał gracza Obry.
Do przerwy wynik nie uległ już zmianie i do szatni w lepszych nastrojach schodzili podopieczni Krzysztofa Knychały.
Po zmianie stron goście odważnie ruszyli do ataku. Mając przewagę jednego gracza zawodnicy Iskry stwarzali bardzo groźne sytuacje pod bramką Szymona Limana. Na szczęście dla Obrzanki byli tego dnia bardzo niedokładni. Gdy dochodzili do dogodnych sytuacji strzeleckich fatalnie pudłowali bądź w bramce dobrze interweniował Szymon Liman.
Obrzanka również miała swoje okazje do zdobycia trzeciej bramki. Bliski szczęścia był Patryk Łakomy, ale futbolówka po jego uderzeniu trafiła w obrońcę.
Goście bramkę kontaktową zdobyli w osiemdziesiątej czwartej minucie. Bramkarza Obry Kościan pokonał Drzewiecki. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i Obrzanka dopisała kolejne ważne trzy punkty w ligowej tabeli.
Sobotnie zwycięstwo odniesione po bardzo trudnym meczu, gdzie przez większość meczu piłkarze Obry musieli grać jednego zawodnika mniej cieszy szczególnie.
Za tydzień Obrzanka uda się na mecz wyjazdowy do Koła, gdzie zmierzy się z miejscową Olimpią. Początek meczu zaplanowano na godzinę 14.00.