Obra Kościan w ostatnim meczu rudny jesiennej podejmowała na własnym stadionie Koronę Piaski. Podopieczni Krzysztofa Knychały w sobotnim meczu byli faworytem, jednak jak to często bywa piłka okazała się nieprzewidywalna.
Kościański szkoleniowiec podczas ostatniego oficjalnego meczu w 2021 roku nie mógł skorzystać z kontuzjowanych Dawida Ratajczaka, Macieja Przewłockiego oraz Łukasza Bartkowiaka.
Spotkanie lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy od początku ruszyli do ataku. Już w czwartej minucie bliski zdobycia bramki był Maciej Sanocki, jednak futbolówka po jego uderzeniu trafiła w stojącego na linii bramkowej defensora gości.
Kilka minut później znów groźnie zaatakowała Obrzanka, ale tym razem z uderzeniem Patryka Łakomego poradził sobie golkiper z Piasków.
Korona Piaski na prowadzenie wyszła w czternastej minucie meczu. Na uderzenie z dystansu zdecydował się Skowron i pokonał Huberta Przybylskiego.
Kilka minut później czerwoną kartką za brutalny atak na nogi Macieja Sanockiego ukarany został Szymon Słoma i goście przez resztę spotkania musieli radzić sobie w osłabieniu.
Od tego momentu na boisku istniała już tylko jedna drużyna. Korona wycofała się do defensywy i nastawiła się na grę szybkimi kontratakami, które bardzo szybko rozbijali podopieczni Krzysztofa Knychały.
Do przerwy wynik nie uległ już zmianie i do szatni w lepszych nastrojach schodzili zawodnicy gości.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Obrzanka cały czas kontrolowała przebieg meczu i utrzymywała się zdecydowanie dłużej przy piłce. Niestety optyczna przewaga nie przekładała się na sytuacje bramkowe.
Dobra gra w defensywie zawodników Korony często zmuszała graczy Obry do oddawania strzałów zza pola karnego. Bliski szczęścia byli Mateusz Adamski oraz Patryk Łakomy, ale po uderzeniu tego pierwszego futbolówka minimalnie minęła bramkę gościa a z uderzeniem Łakomego na raty poradził sobie golkiper Korony.
Przewaga Obry nie malała a wręcz można powiedzieć była jeszcze bardziej widoczna. Najlepszą okazję do wyrównania miał Mateusz Adamski, jednak tym razem piłka po uderzeniu głową nieznacznie minęła bramkę przyjezdnych.
Do wyrównania doprowadzić mógł jeszcze Maciej Sanocki, ale tym razem piłkę zmierzającą do bramki wybił defensor Korony.
Ostatecznie Obrzanka doznała pierwszej porażki na własnym stadionie i rundę jesienną zakończyła na ósmym miejscu.
Wspomnieć należy również o kibicach Obry, którzy stworzyli fantastyczną atmosferę na trybunach.
Obra Kościan do treningów wróci dziesiątego stycznia a start rundy wiosennej zaplanowano na połowę marca.