Obra Kościan w drugim meczu rundy wiosennej Artbud IV ligi udała się na mecz wyjazdowy do Międzychodu, gdzie zmierzyła się z miejscową Wartą. Krzysztof Knychała tego dnia nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanego Macieja Sanockiego oraz Jakuba Brycha, który pauzował za nadmiar żółtych kartek.
Spotkanie bardzo dobrze rozpoczęło się dla kościańskich zawodników. Już w drugiej minucie meczu Tomasza Laskowskiego pokonał Kacper Borowiak otwierając wynik meczu.
Kolejne minuty meczu to istna dominacja Obrzanki. Gracze z Kościana kontrolowali przebieg gry i raz za razem stwarzali zagrożenie pod bramką gospodarzy.
Obra Kościan w dziesiątej minucie meczu powinna już prowadzić co najmniej 3-0. Niestety uderzenia Kacpra Borowiaka oraz dwa strzały Mateusza Adamskiego w dogodnych sytuacjach okazały się niecelne, bądź w bramce dobrą interwencją popisał się bramkarz Warty.
Piętnasta minuta meczu, długie zagranie piłki Mateusza Adamskiego, Jakub Płotkowiak wbiega z futbolówką w pole karne i mocno uderza w kierunku bramki Laskowskiego, jednak piłka odbija się od poprzeczki i wraca na boisko. Zawodnicy Obrzanki domagali się uznania bramki twierdząc, że piłka minęła linię bramkową, ale arbiter główny był innego zdania i nakazał grać dalej.
W dwudziestej trzeciej minucie Obrzanka miała kolejną okazję do zdobycia bramki. Jakub Borowiak zagrał piłkę wzdłuż bramki, jednak dobrze dysponowany tego dnia Jakub Płotkowiak nie zdołał skierować jej do bramki a dodatkowo nabawił się urazu.
Po okresie dominacji Obry od trzydziestej piątej minuty do głosu zaczęli dochodzić gracze z Międzychodu. W odstępie trzech minut mieli dwa stałe fragmenty gry w okolicy pola karnego, jednak uderzenia okazały się bardzo niecelne.
Do końca pierwszej części gry wynik meczu nie uległ już zmianie i do szatni w lepszych nastrojach schodzili podopieczni trenera Krzysztofa Knychały.
Po zmianie stron gospodarze bardzo szybko doprowadzili do wyrównania. Już cztery minuty po zmianie stron Patryk Smolarek wykorzystał długie zagranie od swojego kolegi i w sytuacji sam na sam nie dał szans na interwencje Szymonowi Limanowi.
W kolejnych minutach gospodarze mieli jeszcze kilka bardzo dobrych okazji do zdobycia bramki. Między słupkami kościańskiej bramki bardzo dobrze spisywał się jednak Szymon Liman i ratował swoją drużynę przed stratą bramki broniąc min dwie sytuacje sam na sam.
W samej końcówce okazję do zdobycia bramki miał jeszcze Krzysztof Tomczak, ale z jego uderzeniem poradził sobie golkiper z Międzychodu.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
Za tydzień Obrzanka na własnym stadionie podejmie Tarnovię Tarnowo Podgórne. Początek meczu zaplanowano na godzinę 15.00.